Władysław Henryk Piotrowski
 
Piotrowscy ze Strachociny w Ziemii Sanockiej

 

4. Rozpad wspólnoty rodzinnej

Opis czasów |  Potomkowie Andrzeja |  Giyry-Piotrowscy |  Piotrowscy „z Kowalówki”
Frynie-Piotrowscy |  „Kozłowscy”-Piotrowscy |  Szumy-Piotrowscy

      Potomkowie Andrzeja Piotrowskiego:
      Dzieci Sebastiana:

      Jak już wspomniano wcześniej, sukcesorem gospodarstwa Sebastiana i domu nr 32 został po śmierci ojca najstarszy syn Sebastiana, Maciej Józef.
      Maciej Józef musiał przeżyć w młodości wielką miłość i niedługo po tym ogromny smutek. Prawdopodobnie w roku 1839 (brak z tego okresu zapisów o małżeństwach w „Księdze Metrykalnej”) ożenił się z Marianną Hnat, córką Tomasza. Z małżeństwa z Marianną Maciej doczekał się syna Walentego, urodzonego na początku 1840 roku (dokładna data urodzin nie zachowała się, na ten okres przypada luka w zapisach „Księgi”). Wkrótce potem Marianna zmarła, być może że stało się to przy porodzie, tego typu przypadki były ciągle czymś powszechnym w tym czasie. Nic bliżej nie wiadomo o Mariannie. Była prawdopodobnie Rusinką, Greko-katoliczką, wskazuje na to jej nazwisko rodowe. Pochodziła zapewne z Kostarowiec (tam mieszkali w tym okresie Hnatowie), ale nie ma na to pewnych dowodów. Małżeństwo Piotrowskiego z Rusinką było czymś niezwykłym w tym czasie, dlatego można się domyślać, że wiązało się z wielkim uczuciem pomiędzy dwojgiem młodych, które pomogło Maciejowi przezwyciężyć opór otoczenia, przede wszystkim ojca. Niewykluczone że doszło do konfliktu z ojcem Sebastianem na tym tle. Radość Macieja nie trwała niestety długo, po kochanej Mariannie jedynym wspomnieniem pozostał syn Walenty.
      Wkrótce po śmierci pierwszej żony Maciej Józef ożenił się z Katarzyną Radwańską (ur. w październiku 1824 roku), córką Józefa Radwańskiego „z Górki” i Marianny Sitek. Było to małżeństwo na miarę oczekiwań Piotrowskich, z przedstawicielką „klanu” Radwańskich „z Górki”, najbardziej znaczącego w Strachocinie. Po szaleństwie i uniesieniu młodości przyszedł czas na rozsądek.
      Pradziadkiem Katarzyny był Szymon Radwański „z Górki”, wspominany już wcześniej przy innych okazjach. Szymon żonaty był z Klarą Sidorską (ślub odbył się 6.01.1764r.). Dziadkiem Katarzyny był młodszy syn Szymona, Jan (ur. 12.06.1767r.), dziedzic posiadłości na „Górce”, stryj Marianny, żony Kazimierza Piotrowskiego „z Kowalówki”. Jan żonaty był z Marianną Galant (ur. 13.02.1763r.), córką Jana Galanta i Agnieszki. Ojciec Katarzyny, Józef Radwański (ur. 1.02.1801r.), był czwartym synem Jana, ale to on odziedziczył gospodarstwo ojca. Matką Katarzyny była Marianna Sitek (ur. 28.05.1806r.), najstarsza córka Jana i Agnieszki Adamiak-Adamskiej. Sitkowie to niezbyt liczny, dość bogaty ród kmieci strachockich. Ojcem Jana (ur. 4.01.1764r.) był Wojciech Sitko, żonaty z Katarzyną Cecułą (ich ślub odbył się 16.11.1760r.), jego gospodarstwo położone było w środkowej części wsi (dom nr 22). Ojcem Agnieszki (urodzonej w styczniu 1776r.) był Michał Adamski-Adamiak, żonaty z Agnieszką Radwańską (ślub w dniu 13.01.1765r.). Z młodszą siostrą Katarzyny, Łucją, ożenił się Andrzej Piotrowski, daleki kuzyn Macieja Józefa.
      Po ślubie młodzi, Maciej Józef i Katarzyna, zamieszkali w domu ojca Macieja (dom nr 32). Katarzyna wniosła duży posag do małżeństwa, tak że sytuacja materialna młodych Piotrowskich była dobra, nie na tyle jednak aby stać ich było na nowy dom. Musieli się gnieść w starej chałupie ojca razem z młodszym rodzeństwem Macieja i rodziną stryja Franciszka Jana. Wkrótce młodzi Piotrowscy doczekali się dzieci. Ciekawe, że przy zapisach urodzin i chrztów w „Księdze Metrykalnej” dzieci Macieja Józefa z Katarzyną, konsekwentnie zapisywany jest on jako Józef a nie jako Maciej. Czyżby Maciej Józef chciał w ten symboliczny sposób podkreślić swój żal i smutek po śmierci pierwszej żony? Pierwszy syn, Walenty widnieje w „Księdze” (przy zapisach urodzin swoich dzieci) jako syn Macieja. A może Katarzyna polubiła drugie imię męża, przypominające jej ojca, też Józefa, i używała go na co dzień, wprowadzając je w powszechny obieg?
      Maciej Józef i Katarzyna mieli 9 dzieci: Konstancję (ur. 18.2.43r.), Magdalenę (ur. 26.6.45r.), Marię (ur. 9.3.50r.), Wiktorię (ur. 8.9.52r.), Wojciecha (ur. 21.3.55r.), Andrzeja (ur. 21.11.57r.), Pawła (ur. 27.12.59r.), Franciszkę (ur. 29.3.62r.) i Wiktorię (ur. 24.10.64r.).
      Rodzicami chrzestnymi dzieci byli: Wojciech Klimkowski, mąż siostry Katarzyny, Apolonii, dla Konstancji i Wiktorii, Stanisław Mogilany, kuzyn Katarzyny (po Sitkach), dla Magdaleny i Wojciecha, Wawrzyniec Błażejowski, kolega Macieja, dla Marii i Pawła, Wojciech Szymański, dla Andrzeja, Andrzej Piotrowski, mąż siostry Katarzyny Łucji, dla Franciszki, Walenty Radwański, brat Katarzyny, dla Wiktorii młodszej, Maria Mogilana, żona Stanisława, dla Konstancji, Zofia, ciotka Katarzyny, dla Magdaleny, Katarzyna, żona Tomasza Cecuły, bliska przyjaciółka Katarzyny, dla Marii, Wiktorii i Andrzeja, Marianna, żona Wojciecha Szymańskiego, dla Wojciecha, Pawła i Franciszki, i Klara, żona Józefa Pielecha, siostra Katarzyny, dla Wiktorii młodszej. Jak widać, chrzestnymi byli przeważnie członkowie rodziny Katarzyny. Spoza rodziny byli tylko przyjaciele, Wawrzyniec Błażejowski przyjaciel Macieja, oraz Katarzyna Cecuła, przyjaciółka Katarzyny.

      Niestety, podobnie jak w wielu innych rodzinach, także w rodzinie Macieja nie obyło się bez smutnych wydarzeń związanych z dziećmi, zarówno Magdalena jak i starsza z dwu Wiktorii, zmarły jako 2-letnie dziewczynki (16.9.46r. i 15.9.54r.). Rodzice mocno przeżyli śmierć córek, ale prawdziwą tragedią była śmierć syna Pawła, doskonale zapowiadającego się młodego człowieka, w wieku 26 lat (4.2.86r.). Przyczyna śmierci był tyfus, ciągle jeszcze zdarzający się we wsi.
      Maciej Józef był człowiekiem o otwartym charakterze, bardzo towarzyskim, ogólnie lubianym i szanowanym. Z niewiadomych przyczyn został on „ochrzczony” przez współczesnych przezwiskiem „Wołacz”. Trudno powiedzieć skąd ten dziwaczny przydomek, może Józef wymawiał twardo słowo „wołać”? Bo chyba nie ma to nic wspólnego z terminem gramatycznym - nazwą siódmego przypadku deklinacyjnego. Pochodzenie strachockich przezwisk - przydomków jest bardzo często niezwykle tajemnicze, trudne do wyjaśnienia, często zadziwiająco przypadkowy wyraz potrafił „przykleić” się do danej osoby i pozostać przy niej na trwałe. Przezwisko Macieja Józefa utrwaliło się z biegiem czasu i stało się na zawsze przydomkiem wszystkich jego potomków, nazywano ich Wołaczami-Piotrowskimi. Katarzyna, żona Józefa, miała podobny charakter do niego. Także była bardzo towarzyska i lubiana przez innych. Potwierdzeniem tego był fakt częstego zapraszania Piotrowskich do pełnienia roli funkcji rodziców chrzestnych. Maciej Józef był aż 16 razy ojcem chrzestnym, Katarzyna 17 razy. Były to dzieci nie tylko bliższej i dalszej rodziny oraz przyjaciół, ale także dzieci z innych rodzin. Ciekawe, że wśród tych wszystkich dzieci był tylko jeden Piotrowski, Jakub, bratanek Macieja Józefa, syn brata Pawła, którego matką chrzestna była Katarzyna. To kolejny dowód na postępujący rozpad wspólnoty rodzinnej rodu Piotrowskich. Jednocześnie jest to dowodem na to, że Maciej Józef był pod przemożnym wpływem swojej żony i jej rodziny. Zapewne nie bez znaczenia w tej sprawie było to, że Katarzyna pochodziła z jednej z pierwszych rodzin (a może nawet pierwszej!) we wsi. Trzymanie się blisko z nią dodawało splendoru rodzinie Piotrowskich. Wśród chrześniaków Katarzyny najbardziej znanym w przyszłości miał się okazać jej bratanek, Paweł, syn Walentego, ksiądz Franciszkanin, ojciec Sebastian.
      Maciej Józef Wołacz-Piotrowski zmarł 19.08.1873 roku w wyniku zarażenia się cholerą, był jedną z trzech ofiar zarazy panującej w tym okresie we wsi. Katarzyna przeżyła męża prawie 32 lata, doczekała się 12 wnucząt, zmarła 18.02.1905 roku. Została pochowana na nowym cmentarzu strachockim.

      Młodszy syn Sebastiana, Kacper Paweł, miał zupełnie inny charakter niż starszy brat. Poważny, trochę nieśmiały, wychowywał się w cieniu Macieja Józefa, który był dla niego wzorem do naśladowania. Ale z tym naśladowaniem, właśnie ze względu na cechy charakteru, było różnie. Częściej wychodziło mu w życiu inaczej niż starszemu bratu. Kacper Paweł, podobnie jak starszy brat, na co dzień przez całe życie używał drugiego imienia Paweł, pod takim imieniem znała go wieś, takiego używali także najbliżsi. Paweł, w odróżnieniu od brata, ożenił się późno, w wieku 31 lat, z Katarzyną ze Szczepańskich - Berbeciów (ur. 14.04.1819r., zm. 20.01.1878r.), wdową po Janie Mogilanym.
      Szczepańscy to stary, niezbyt liczny ród strachocki. Z niewiadomych przyczyn nazywano ich we wsi Berbeciami. To przezwisko stawało się niejednokrotnie oficjalnym nazwiskiem w „Księgach Metrykalnych”. Najstarszym znanym przodkiem Katarzyny był pradziadek Jakub Szczepański „alias” (tj. „inaczej”, tak zapisano w „Księdze Metrykalnej”) Berbeć, żyjący w połowie XVIII wieku, żonaty z Agnieszką. Jakub mieszkał w górze wsi, w okolicy „Stawisk”, w domu który nosił później numer 10. Dziadek Katarzyny, Jan Szczepański, był zapewne najstarszym synem Jakuba, urodzonym przed 1753 rokiem (rokiem założenia „Księgi”). Poza Janem Jakub miał z Agnieszką co najmniej jedno dziecko, syna Jakuba (ur. 2.7.1757r.). Po śmierci Agnieszki Jakub ożenił się powtórnie, z Katarzyną Piotrowską (ślub odbył się 3.9.1769r., Jakub wpisany jest jako Szczepański). Nie wiadomo którego z Piotrowskich córką była Katarzyna, czy Józefa, czy Michała, a może ich stryja Kazimierza (to raczej mało prawdopodobne). Jakub z Katarzyną mieli co najmniej trójkę dzieci, Piotra Pawła (ur. 28.6.1770r.), Tomasza (ur. 19.11.1771r.) i Kacpra Sebastiana (ur. 29.12.1772r.). Jakub był bogatym gospodarzem, o znaczącej pozycji we wsi. Rodzicami chrzestnymi jego dzieci byli przedstawiciele pierwszych rodzin w Strachocinie (całą czwórkę odnotowaną w „Księdze” trzymała do chrztu Regina Radwańska). Dziedzicem majątku Szczepańskich-Berbeciów po śmierci ojca został Jan, dziadek Katarzyny. Niestety, nie całego, działy na ojcowiźnie dostali także młodsi bracia Jana, co w znaczącym stopniu umniejszyło majątek Jana. Jan ożenił się z Anną Galant, przedstawicielką znaczącego strachockiego rodu. Jan miał co najmniej 7 dzieci, Katarzynę (ur. 28.10.1776r.), Franciszka Tomasza (ur. 2.12.1780r.), Michała (ur. 1782r.), ojca Katarzyny, Jana (ur. 20.5.1788r.), Szymona (ur. 2.9.1790r.), Macieja (ur. 18.2.1793r.), i Annę (ur. 9.7.1803r.). Najmłodsza Anna była dzieckiem Jana z drugiego małżeństwa, z Teklą Wroblowską, córką miejscowego organisty, z którą Jan się ożenił po śmierci pierwszej żony, Anny z Galantów. Ojciec Katarzyny, Michał ożenił się z Zofią, córką Macieja Ćwiąkały. Zofia pochodziła prawdopodobnie z sąsiedniej Bażanówki, tam mieszkali Ćwiąkałowie.
      Trudno powiedzieć dlaczego Michał szukał partnerki w Bażanówce. Było to nietypowe, Strachoczanie rzadko w tym czasie wchodzili w związki małżeńskie z partnerami spoza rodzinnej wsi, jeżeli już się to zdarzało, to partnerzy pochodzili raczej z wiosek doliny Potoku Różowego, należących do strachockiej parafii. Prawdopodobnie jako kawaler Michał nie był zbyt atrakcyjną partią we wsi. Był młodszym synem, poza nim do majątku ojcowskiego zgłaszało pretensje czterech braci, w tym pierworodny Franciszek Tomasz. Może jednak zadecydowało coś innego, jakiś przypadek, może miłość od pierwszego wejrzenia w czasie drogi na jarmark do Zarszyna lub Jaćmierza przez Bażanówkę, Zofia według tradycji rodzinnej była bardzo urodziwa. Po ślubie Michał zamieszkał z żoną w domu ojca i włączył się do wspólnego gospodarstwa.
      W małżeństwie z Zofią Michał doczekał się tylko dwu córek, Katarzyny (ur. 14.4.1819r.) i Anny (ur. 23.7.1825r.). W „Księdze urodzeń” Michał zapisany jest przy urodzeniu Katarzyny jako Szczepański „alias” Berbeć, przy urodzeniu Anny jako Szczepański. Nie ma wątpliwości, że chodzi o tego samego Michała, zgadza się imię i nazwisko żony oraz numer domu (nr 10). W tym czasie inni Szczepańscy są już zapisywani jako Berbecie, np. młodszy brat Michała, Jan, widniejący w „Księdze” jako Berbeć przy narodzinach swoich 9 dzieci. Taka ewolucja nazwiska, jak już wielokrotnie wspominano wcześniej, nie była w Strachocinie czymś unikalnym, tak stało się z Adamskimi, Buczkowskimi, Pączkowskimi, Rogowskimi. Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale w tamtym czasie nie było to czymś niezwykłym. Ród Szczepańskich-Berbeciów wygasł (w linii męskiej) w Strachocinie w XIX wieku, ostatnim Szczepańskim-Berbeciem był Florian (ur. 4.5.1851r., zm. 17.9.1877r.), syn bratanka Michałowego, Łukasza Berbecia i Rozalii Szum-Piotrowskiej, córki Michała. Pozostali męscy przedstawiciele rodu albo zmarli bezdzietnie, albo wyprowadzili się ze Strachociny. Michał, ojciec Katarzyny, zmarł 9.2.1862r. w wieku 80 lat. Młodsza siostra Katarzyny, Anna, wyszła za mąż za Jana Radwańskiego, syna jednego z bogatszych Radwańskich we wsi.
      Pierwszym mężem Katarzyny był Jan Mogilany, syn Andrzeja i Agnieszki Klimkowskiej. Jan Mogilany wprowadził się do Szczepańskich-Berbeciów, do domu nr 10. Z Janem Katarzyna doczekała się 3 dzieci, Brygidy (ur. 30.1.1839r.), Fabiana (ur. 11.1.1842r.) i Kazimierza (ur. 2.3.1845r.). Podczas epidemii 1848 roku, która dziesiątkowała ludzi we wsi, Jan zmarł (27.1.1848r.).
      Wkrótce potem młoda wdowa wyszła za mąż powtórnie, za Kacpra Pawła Piotrowskiego. Paweł zamieszkał w domu Szczepańskich-Berbeciów (dom numer 10) i przejął opiekę nad trójką małych dzieci Katarzyny z pierwszego małżeństwa.
      Paweł i Katarzyna doczekali się trójki swoich wspólnych dzieci, Marcina (ur. 9.11.1849r.), Magdaleny (ur. 20.5.1852r.) i Antoniego (ur. 20.5.1855r.). Rodzicami chrzestnymi dzieci byli: dla Marcina Szymon Galant i Rozalia Dąbrowska, żona Tomasza, dla Magdaleny Michał Galant i Magdalena Galant, żona Jakuba i dla Antoniego Sebastian Daszyk i ponownie Magdalena Galant. Wszyscy to przyjaciele Pawła i Katarzyny, jednocześnie bliscy sąsiedzi. Brak wśród nich członków rodziny, zarówno Pawła jak i Katarzyny.
      Niecały rok po urodzeniu młodszego syna Antoniego Katarzyna zmarła (8.4.1856r.), w wieku zaledwie 37 lat. Paweł pozostał teraz z szóstką nieletnich dzieci. Jedynym wyjściem był powtórny ożenek.
      Wybór padł na Agnieszkę Samborską, córkę Michała i Marianny. Paweł był nazywany we wsi „Berbeciem” i ten przydomek pozostał już na stałe przy potomkach Pawła.
      Ród Samborskich, z którego pochodziła druga żona Pawła, to kolejny ród strachocki o starym rodowodzie, w koligacje z którym weszli Piotrowscy. Był niezbyt liczny, w połowie XVIII wieku mieszkała we wsi prawdopodobnie tylko jedna rodzina Samborskich, rodzina Michała, pradziadka Agnieszki. Michał był żonaty z Magdaleną, mieszkał w dolnej części wsi, w domu który nosił później numer 64. Michał miał trójkę dzieci, Michała-juniora (ur. 18.09.1766r.), Mariannę (ur. 11.08.1769r.) i Antoniego (ur. 6.06.1773r.), dziadka Agnieszki. Antoni był dziedzicem gospodarstwa i domu Michała, ożenił się najpierw z Marianną Piszyk. Marianna pochodziła spoza Strachociny, żadni Piszykowie nie mieszkali we wsi w tym czasie. Z Marianną Antoni miał 9 dzieci, Kazimierza, Józefa, Michała (ur. 2.09.1804r.), ojca Agnieszki, Jana, Antoniego, Magdalenę, Katarzynę, Mariannę i Marcina. Po śmierci Marianny, Antoni ożenił się powtórnie, z Konstancją Radwańską, córką Sebastiana, z którą miał jeszcze trzech synów, Macieja, Wojciecha i Łukasza. Michał, ojciec Agnieszki, ożenił się z Marianną (ur. 22.10.1807r.), córką Andrzeja Klimkowskiego (ur. 21.11.1759r., syn Józefa Klimkowskiego, organisty, i Jadwigi) i Wiktorii Mieleckiej (prawdopodobnie Gertruda Wiktoria, ur. 7.11.1773r., córka Wawrzyńca Mieleckiego i Anny). Miał 7 dzieci, Wojciecha, Stanisława, Filipa, Agnieszkę (ur. 11.01.1831r.), drugą żonę Pawła Berbecia-Piotrowskiego, Anastazję, Kazimierza i Jacentego. Ze względu na spodziewany posag, Agnieszka nie była zbyt atrakcyjną partią małżeńską. Długo nie mogła wyjść za mąż, a że musiała być dziewczyną z temperamentem, więc doczekała się nieślubnego dziecka, córeczki Marianny (ur. 21.08.1860r.).

      Dla Pawła Agnieszka była dobrą kandydatką na żonę i opiekunkę gromadki jego nieletnich dzieci. Nie interesował go zbytnio posag, bardziej interesowały go jej kwalifikacje wychowawcze i stosunek do obcych jej dzieci. Pod tym względem Agnieszka zdała doskonale egzamin życiowy, była doskonałą matką nie tylko dla swojego Kuby - razem z Pawłem doczekali się jednego syna, Jakuba (ur. 3.07.1863r.) - ale także dla swoich i Pawła pasierbów.
      Okazało się to bardzo ważne, ponieważ niedługo potem, po zaledwie dwa i pół roku małżeństwa z Pawłem, Agnieszka stała się wdową. Paweł zmarł 8 lutego 1865 roku, w wieku 47 lat, na zapalenie płuc. Zapalenie płuc było bardzo częstą przyczyną śmierci w tym czasie, praktycznie nie było żadnego radykalnego lekarstwa na nie. Leczenie polegało na leczeniu objawowym ziołami („zbijanie” gorączki) i pozostawaniu w łóżku. Przyczyny zapadania na zapalenie były różne i złożone, zarówno wychłodzenie organizmu, przeziębienie, ale także niedożywienie, mała odporność na wszelkie choroby. Do tego dochodził lekceważący stosunek do tej choroby (szczególnie w okresie początkowym), przede wszystkim u mężczyzn. To powodowało często komplikacje w trakcie choroby, która w wyniku tego kończyła się śmiercią. Także w przypadku Pawła prawdopodobnie główną przyczyną śmierci było zlekceważenie choroby. Wynikało to także z cech charakteru Pawła. Był zamknięty w sobie, stanowczy, często uparty, obstawał do końca przy swoich poglądach. Mimo tych cech charakteru (a może dzięki nim?) cieszył się dużym uznaniem i szacunkiem wśród mieszkańców wsi. Gorzej było ze stosunkami z bliższą i dalszą rodziną. Świadczy o tym także dobór rodziców chrzestnych dla swoich dzieci, byli to przyjaciele a nie krewni Pawła. Dopiero matką chrzestną najmłodszego Jakuba została bratowa Katarzyna, żona Macieja Józefa (ojcem chrzestnym był przyjaciel, Michał Galant, organista). Sam Paweł nie był zbyt często zapraszany do pełnienia roli ojca chrzestnego, był nim jedynie cztery razy, u przyjaciół, Szymona Galanta i Michała Radwańskiego, oraz dwukrotnie w najbliższej rodzinie, u siostry, Apolonii Klimkowskiej. Podobnie Katarzyna, zaledwie trzy razy była matką chrzestną, u Michała Galanta, u sąsiada, Franciszka Lisowskiego i u własnej siostry, Anny Radwańskiej. W przypadku Katarzyny duży wpływ na to miała także jej przedwczesna śmierć, ale ważny był także charakter męża, który rzutował na odbiór małżeństwa wśród ludzi. Druga żona Pawła, Agnieszka, nie zdążyła być matką chrzestną żadnego dziecka przed śmiercią męża, a nie było w zwyczaju zapraszać do tej roli wdów.
      Agnieszka przeżyła męża ponad 23 lata. Zmarła w dzień św. Szczepana, 26.12.1888 roku, w wieku 57 lat. Nie zachowały się żadne informacje na temat przyczyny zgonu.

      Najmłodszy z synów Sebastiana, Kazimierz, podobnie jak Paweł, miał kłopoty z ożenkiem. Partnerki, które wchodziły w jego mniemaniu w grę nie bardzo miały ochotę na małżeństwo z niezbyt majętnym młodzieńcem i wprowadzenie się do przeludnionego domu Piotrowskich (domu nr 32). Tak więc Kazimierz pozostał kawalerem aż do swojej przedwczesnej śmierci w wieku 32 lat (29.09.1853r.). Jako przyczynę śmierci podano zatrucie. Z całą pewnością nie było to samobójstwo, raczej jakiś wypadek. Może zatrucie grzybami, zdarzały się w tym czasie takie przypadki.

* * *

      Jedyna córka Sebastiana, Apolonia (ur. 12.02.1825r.), wyszła za mąż za przedstawiciela rodu Klimkowskich, Wojciecha Klimkowskiego (ur. 13.04.1812r.), syna Andrzeja Klimkowskiego (ur. 21.11.1759r.) i Wiktorii Mieleckiej (Wojciech był wujem Agnieszki, drugiej żony Pawła Berbecia-Piotrowskiego, brata Apolonii).
      Apolonia i Wojciech doczekali się aż 9 dzieci, Fabiana (ur. 11.01.1843r.), Antoniego (ur. 2.06.1845r.), Feliksa (ur. 15.05.1849r.), Katarzynę (ur. 14.04.1852r.), Mariannę (ur. 16.09.1855r.), Wiktorię (ur. 19.08.1858r.), Michała (ur. 24.08.1861r.), i bliźniaki, Wiktorię i Andrzeja (ur. 10.10.1864r.). Większość z nich nie dożyła wieku dorosłego.
      Fabian i Antoni zmarli w listopadzie 1847 roku jako małe dzieci jeden po drugim, w odstępie 11 dni.
      Wiktoria I zmarła jako niemowlę, a Michał, Wiktoria II i Andrzej zmarli w czasie epidemii w okresie jesienno-zimowym 1868/69 roku.
      Katarzyna i Marianna zmarły jako dorosłe panny, pierwsza w wieku 28 lat, druga w wieku 24 lat.
      Jedynie Feliks ożenił się i założył rodzinę. Jego żoną była Marianna Adamiak, córka Grzegorza Adamiaka i Zofii z Daszyków. Klimkowscy mieszkali w domu nr 56 w dolnej części wsi. Feliks doczekał się czwórki dzieci, Katarzyny (ur. 24.11.1875r.), Wiktorii (ur. ok. 1877), Anny (ur. 18.08.1885r.) i Jakuba (ur. 23.07.1892r.).
      Córka Feliksa, Katarzyna wyszła za mąż za Franciszka Cecułę Cara, syna Michała i Magdaleny Błażejowskiej, i doczekała się trójki dzieci, Marianny (ur. 18.11.1902r.), Adama (ur. 20.11.1905r.) i Pauliny (ur. 8.11.1913r.). Marianna, niewidoma, zmarła w opinii świętości. Adam ożenił się z Zofią Woxniak, córka Józefa i Marianny Cecuła, i miał trójkę dzieci, Franciszka (ur. 9.04.1932r., długoletni dyrektor tartaku w Zarszynie), Reginę Marianne (ur. 31.08.1934r.) i Tadeusza Józefa (ur. 2.11.1938r.). Tadeusz miał duży talent muzyczny, z powodzeniem wystepował jako młody chłopak w strachockim teatrze, został organistą. Paulina wyszła za mąż za Grzegorza Winnickiego, syna Marianny Fryń-Piotrowskiej.
      Młodsza córka Feliksa, Wiktoria wyszła za mąż za Józefa Gorlickiego, syna Jana i Anny Drozd, który objął schedę po Feliksie. Gorliccy doczekali się czwórki dzieci, Katarzyny (ur. 30.11.1903r.), Feliksa (ur. 29.05.1906r.), Zofii (ur. 27.03.1912r.) i Marcjanny (ur. 11.11.1921r.). Średnia córka Wiktorii, Zofia, prawnuczka Apolonii Piotrowskiej, kolejna dziedziczka domu nr 56, wyszła za mąż za Stanisława Piotrowskiego „spod Stawiska”, który dał początek klanowi „Gorlickich”-Piotrowskich przyjmując jako przydomek nazwisko rodowe żony.

      Dzieci Franciszka Jana:

      Spadkobiercą majątku po Franciszku Janie Piotrowskim, młodszym synu Andrzeja, został najstarszy syn z drugiego małżeństwa, Wincenty (ur. 15.07.1816r.). Wincenty był jedynym synem Franciszka Jana, który założył rodzinę w Strachocinie. W młodości Wincenty wywędrował w świat na dłuższy czas. Został „zawodowym” wojskowym, służył w wojsku przez ponad 25 lat. Po okresie swojej służby, która trwała ponad 10 lat, pozostał ochotniczo na kolejną rundę (tzw. „kapitulację”) służby, tym razem za konkretne pieniądze. Zapewne wziął udział w wojnach Austrii z Włochami i Prusami. Do rodzinnej wioski powrócił pod koniec lat 50-tych jako inwalida wojenny.
      12 stycznia 1869 roku Wincenty ożenił się z Agnieszką Adamiak, lat 29, córką Grzegorza Adamiaka i Rozalii Sitek. W chwili ślubu Wincenty był już starszym mężczyzną, ponad 52-letnim, Agnieszka też nie była już panną pierwszej młodości. Wydaje się, że to małżeństwo było wyjątkowo zdroworozsądkowe. Agnieszka zapewne miała trudności z zamążpójściem (prawdopodobnie chodziło o posag, a raczej o jego brak), Wincenty szukał na starość towarzyszki życia która byłaby zarazem dla niego dobrą opiekunką. Na posagu zbytnio mu nie zależało, bo przywiózł ze sobą trochę pieniędzy z wojska, a poza tym otrzymywał jakąś wojskową rentę inwalidzką. Na temat rodziny Agnieszki niewiele wiemy, nie wiadomo czy ojciec Agnieszki pochodził ze Strachociny, bardzo możliwe że był mieszkańcem Pakoszówki. Matka Agnieszki, Rozalia Sitek (ur. 15.08.1816r., zm. 5.12.1892r.) była córką Franciszka Sitka (ur. 1.10.1765r., syn Wojciecha i Katarzyny Cecuły) i Zofii Woytowicz (ur. 25.02.1777r., córka Józefa i Agnieszki). Ślub Wincentego i Agnieszki odbył się w strachockim kościele, ślubu udzielał proboszcz Jan Mikołajewicz.
      Dłuższy okres nieobecności Wincentego we wsi prawdopodobnie spowodował całą lawinę pomyłek w zapisach w parafialnej „Księdze Metrykalnej”. Przy ślubie Wincenty jest wpisany jako Mielecki „recte” („poprawnie”, „właściwie”) Piotrowski, syn Jana i Zofii Radwańskiej. Prawdopodobnie przyczyną tej pomyłki był fakt zaopiekowania się najmłodszym rodzeństwem Wincentego, po śmierci rodziców, przez Mieleckich. To nie koniec pomyłek! Przy urodzeniu syna Pawła (ur. 13.01.1870r.) Wincentemu wpisano nazwisko Radwański. Jest to ewidentna pomyłka, na pewno chodzi o Wincentego Piotrowskiego, zgadza się zarówno zapis rodziców Wincentego (Jan i Zofia Radwańska), zapis żony Wincentego, matki Pawła (Agnieszka Adamiak, córka Grzegorza i Rozalii Sitek) i numer domu (nr 137). Zresztą żadnego Wincentego Radwańskiego w odpowiednim wieku w tym czasie w Strachocinie nie było. Kolejna pomyłka nastąpiła przy wpisie urodzenia córki Wincentego, Marianny (ur. 6.05.1874r.), ojciec tym razem nosi nazwisko Mielecki! Jest całkowicie pewne, że chodzi o córkę Wincentego Piotrowskiego i Agnieszki. Oczywiście, w tym czasie żaden Wincenty Mielecki we wsi nie żył.
      Rodzicami chrzestnymi dzieci Wincentego byli; dla Pawła - Wawrzyniec Cecuła i Anastazja z Radwańskich, żona Antoniego Daszyka, dla Marianny - Antoni Daszyk i Marianna z Radwańskich, żona Józefa Adamiaka. Anastazja i Marianna Radwańskie to kuzynki Agnieszki po Woytowiczach (także dalsze kuzynki Wincentego), Wawrzyniec Cecuła to mąż kolejnej kuzynki Agnieszki.

      Wincenty i Agnieszka zamieszkali w domu nr 137, pobudowanym przez ojca Wincentego, i przejęli ojcowskie gospodarstwo od Mieleckich. Małżeństwo Wincentego i Agnieszki nie trwało długo, zaledwie 7 lat, Wincenty zmarł 12.02.1875 roku. Agnieszka nie wyszła ponownie za mąż, pozostała sama na gospodarstwie wychowując dzieci. Zmarła po 1889 roku.

      Jak już wspomniano, młodsi bracia Wincentego, Franciszek, Sebastian, Andrzej i Benedykt, nie pozostawili w Strachocinie potomków. Nic pewnego o nich nie wiadomo, bardzo możliwe, że wyprowadzili się ze Strachociny. Wydaje się to bardzo prawdopodobne, jeżeli chociaż w części odziedziczyli po ojcu charakter, to byli ludźmi bardzo aktywnymi, otwartymi na świat, nie bojącymi się nowości, i gdy tylko nadarzyła się okazja to wywędrowali ze wsi. Jeżeli chodzi o Andrzeja (ur. 14.11.1827r.) to bardzo możliwe, że zakochał się i ożenił się w Pakoszówce (podobnie jak jego stryj Józef), z piękną Kossarzanką, Marianną. Ich dzieckiem mogła być Magdalena Piotrowska, urodzona ok. 1878 roku, żona Andrzeja Galanta, matka Kazimierza Galanta, męża Zofii z Fryniów-Piotrowskich („Seja”). W parafialnej „Księdze Metrykalnej” brak wpisu urodzenia i chrztu Magdaleny, ale na lata w okresie których się urodziła istnieje luka w zapisach „Księgi”. Nie wykluczona jest jednak taka możliwość, że Andrzej zmienił po ślubie wyznanie na grecko-katolickie (Kossarowie byli Greko-katolikami, a panny Kossarzanki słynęły z urody i temperamentu!) i chrzcił swoje dzieci w cerkwi w Lalinie. W zapisach urodzeń dzieci Jana Galanta wpisywano konsekwentnie jako matkę, Magdalenę Piotrowską, córkę Andrzeja Piotrowskiego i Marianny Kossar.

* * *

      Siostry Wincentego prawdopodobnie nie powychodziły za mąż i zmarły bezpotomnie. Z pewnością stało się tak z Brygidą, która zmarła 1.02.1889r. jako panna. Sprawa nie jest do końca jasna z Julianną Joanną. Otóż w „Księdze Metrykalnej” przy zapisie urodzeń dzieci Jana Radwańskiego (z domu nr 68) dla czwórki dzieci wpisano jako matkę Joanną Piotrowską, córkę Jana i Rozalii, córki Andrzeja Lisowskiego, przy trójce wpisano jako matkę Joannę Piotrowską, córkę Józefa i Rozalii córki Andrzeja Lisowskiego, wreszcie przy innej trójce wpisano jako matkę Joannę Filip, córkę Józefa Filipa i Rozalii, córki Andrzeja Lisowskiego (!). To kolejny przykład wartości zapisów w „Księdze Metrykalnej”. Teoretycznie tą Joanną mogłaby być córka Franciszka Jana, ze względu jednak na osobę matki (Rozalia, córka Andrzeja Lisowskiego), jest to bardzo mało prawdopodobne. Wydaje się, że chodzi o Joannę Filip, chyba że ojcem Joanny był jeden z dwu Janów Piotrowskich, wnuków Szymona (z domu nr 44), o których niewiele wiemy. Nie można wykluczyć i takiego wariantu, że Filip to przezwisko któregoś z tych Janów Piotrowskich!

 
Do podrozdziału 'Rozpad wspólnoty (Opis czasów)'
Do spisu treści
Do podrozdziału 'Rozpad wspólnoty (Giyry-Piotrowscy)'

 
Do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny
Powrót do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny"